Stanisław Jasiński pisząc o lubostrońskiej wystawie instruktorów plastyki zachwyca się ceramiką Marioli Bruckiej, która w Gzinie – ubogiej wioseczce w lesie, niedaleko Dąbrowy Chełmińskiej – prowadzi świetlicę. Pomimo siermiężności jasno i ciepło tam, jak w większości artystycznych pracowni. Miły nastrój tworzą ceramiczne cudeńka – dzieła Marioli Bruckiej i jej podopiecznych. W 1998 roku wzięli udział w warsztatach ceramicznych w bydgoskim Wojewódzkim Ośrodku Kultury, a potem w Sępólnie Krajeńskim. Okazało się, że lepienie w glinie jest tym, co Mariola Brucka, i dzieci lubią najbardziej. Nic dziwnego, że tworzyły rzeczy przepiękne, aczkolwiek bardzo kruche, bo nie wypalane, a tylko suszone, i niekiedy polichromowane. Czasem udawało się skorzystać z sępoleńskiego czy bydgoskiego pieca ceramicznego – i upewnić jaka może naprawdę być ceramika. Wobec budżetu świetlicy własny piec ceramiczny zdawał się księżycowo nierealny. Marzenie pozostałoby niespełnione, gdyby nie doktorostwo Dorota i Mirosław Krajewscy. Ci znani bydgoscy stomatolodzy, których syn upodobał sobie zajęcia pod kierunkiem Marioli Bruckiej, wykorzystali swoje warszawskie koneksje i doprowadzili do aukcji glinianych figurek z Gzina podczas otwarcia restauracji Magdy Gessler Zielnik-Trawnik w roku 2004. Prowadzona przez Wojciecha Manna i Krzysztofa Maternę licytacja przyniosła kilka tysięcy złotych. Relację z imprezy oglądali w telewizji profesorowie Politechniki Warszawskiej. Jej rektor postanowił przekazać dzieciom z Gzina znajdujący się na uczelni nieużywany piec ceramiczny. Tak biedna świetlica wzbogaciła się o prawdziwy piec do wypalania ceramiki. A zebrane na aukcji pieniądze przydały się na remont instalacji elektrycznej i wyjazdy dzieci na wystawy, spektakle, warsztaty. Pięknych ceramik Marioli Bruckiej, cudownych figurek, które lepią jej podopieczni, by nie było gdyby nie marzenie Pani Marioli, jej zapał, autentyczna pasja, i artystyczna, i pedagogiczna. No i talent. W Gzinie wydarzyło się, dzieje coś wyjątkowego. Dzięki wyjątkowej osobie. Wierzę, że takich osób jak Mariola Brucka jest w naszym regionie więcej, tylko nie wiedzą o tym, że marzenia się spełniają. Musi jednak przytrafić się coś, co je ożywi. One zaś z pewnością pomogą szczęściu. A jemu życzliwi ludzie. Mariola Brucka jako artysta ceramik jest coraz śmielsza – i niezmiennie pokorna, zarówno wobec plastycznej materii, jak i ludzi, zwłaszcza dzieci. To otwiera przed nią piękną artystyczną przestrzeń, zwłaszcza, że… porusza się w niej z coraz większą pewnością i odwagą.
Jerzy Rochowiak
|